Philánthrōpos - znaczy kochający ludzkość
Filantropia to jedno ze słów, które powoli odchodzi do lamusa. Spytajcie na ulicy dowolnego nastolatka, co to znaczy - głowy nie dam, bo mam jedną, ale założę się o sok grejpfrutowy, że pięciu na dziesięciu wzruszy ramionami i zachichocze nerwowo. Tym większe wrażenie robią tłumy nastolatków wylegające na ulice polskich miast w pierwszą niedzielę karnawału, by z puszkami w rękach zachęcać do filantropii. Mróz nie mróz, śnieg nie śnieg, dzieciaki z czerwonym serduszkiem na plakietce dzielnie potrząsają puszkami, a w wielu, bardzo wielu Polakach budzi się filantrop.
Wielka Orkiestra Jurka Owsiaka gra dziś po raz 18. Dojrzała z niej już dama - pełnoletnia. Dla jednych atrakcyjna, dla innych podejrzanej proweniencji. Jedni chwalą ją za efekty (setki milionów złotych zebrane i przekazane na szlachetne cele), inni wytykają palcami za ostentację i towarzyszące jej światła reflektorów. Jedni mówią, że prawdziwa z niej filantropka, inni że hipokrytka i autolanserka. Wszystkim nie dogodzisz.
Ja ją lubię. I choć bardzo cenię cichą, codzienną pracę jej starszej siostry o imieniu Caritas, Wielka Orkiestra nie wydaje mi się gorsza przez to, że jest głośna i bardziej spektakularna. "Po owocach ich poznacie" - mówi Pismo. Skoro można wykorzystać media w zbożnym celu, to czemu tego nie zrobić? Jurek Owsiak czyni to po mistrzowsku i chwała mu za to.
Nie, nie za to. Chwała mu za czerwone serduszko, które co roku mogę sobie przykleić do kurtki i poczuć się malutką cząstką ogromnej grupy dobrych ludzi, których obchodzi coś więcej niż czubek własnego nosa. Chwała mu za te tłumy nastolatków z puszkami w ręku, dzięki którym "ta dzisiejsza młodzież" jawi się w całkiem dobrym świetle. Chwała mu za bogatych tego świata, zwłaszcza tych anonimowych, którzy kupują na aukcjach kompletnie niepotrzebne rzeczy, stając się w ten sposób filantropami.
I chwała mu za to, że moja córka, 12-letnia Basia, wstała dziś rano bez marudzenia i zaopatrzona w termos z gorącym kakao, poleciała na warszawskie ulice, by kwestować. Nie jestem pewna, czy wie, co znaczy słowo filantropia. Ale nie po słowach - po owocach ich poznacie...
Witam serdecznie.Ja tez jestem bardzo dumna,że cała moja rodzina wspiera Jurka Owsiaka. Kalisz został zasypany na biało ale wybraliśmy sie całą rodzinka, dziewczynki cieszyły sie ze słoneczek wyglądały jak duże słoneczko.
OdpowiedzUsuńMy starzy wspieramy fundacje od dawna. Moje motto "Człowiek jest szcześliwy gdy radość dzieli z innymi". Pozdrawiam gorąco w ten mroźny dzień. Ania
A moja Basia wróciła z kwesty bardzo dumna i zadowolona. Oraz bogatsza o doświadczenie, które podsumowała tak: "A najsmutniejsze jest to, że najwięcej dawali ludzi biedni. A te bogate bufony, to nic!"
OdpowiedzUsuńNic dodać, nic ująć.