środa, 20 stycznia 2010

Eris nie znaczy piękna i młoda


 Eris (Discordia), fot. Wikimedia Commons
Parę lat temu przetłumaczyłam dla PIW-u książkę autorstwa amerykańskiego lekarza, Andrew Weila, zatytułowaną Healthy aging ("Jak się zdrowo zestarzeć"). Jak widać, już w samym tytule autor rozwiewa wszelkie wątpliwości: starość jest nieuchronna i tylko pozostaje pytanie, czy będzie zdrowa i w niezłej formie, czy chora i zniedołężniała. Takie podejście do sprawy bardzo mi odpowiada, bo próby wmawiania ludzkości, że można dożyć 80-ki w ciele i formie dwudziestolatka(i) uważam za jeden z najgorszych pomysłów naszych czasów.

Oczywiście, ta kampania na rzecz wiecznej młodości nie jest pozbawiona marketingowego podtekstu. Gdyby bowiem ludzkość nie wierzyła w te banialuki, upadłoby kilka niezwykle lukratywnych gałezi gospodarki: przemysł kosmetyczny, chirurgia plastyczna, gabinety odnowy, o zwykłych salonach kosmetyczek, fryzjerek i maniukurzystek nie wspominając. I taka pani Irena Eris, która dziś w jednej z radiowych stacji oświadczyła, że jej nazwisko to "sprzeciw, by się nie starzeć", zamiast kremów przeciwzmarszczkowych, musiałaby zacząć produkować maść na odciski, które - jak wiadomo - dręczą zarówno młodych, jak i starych. Która to maść na pewno nie mogłaby kosztować tyle, co krem o cudownej recepturze odmładzającej.

Broniąc pani Eris, ktoś mógłby powiedzieć, że użyła skrótu myślowego, a w gruncie rzeczy miała na myśli to samo co dr Weil. Sęk w tym, że takie skróty myślowe są bardzo niebezpieczne. Czym innym jest bowiem stwierdzenie "nie chcę się zestarzeć", a czym innym "chcę się zestarzeć w dobrej formie". Pierwsze nosi znamiona wyparcia i nieuchronnie prowadzi do rozczarowań. Drugie pozwala śmiało spojrzeć prawdzie w oczy i się z nią mierzyć. Pozwala też uniknąć na stare lata ksywek w stylu "dzidzia-piernik" lub "z tyłu liceum, z przodu muzeum".

Na koniec muszę panią Eris zmartwić. Bogini Eris wcale nie kojarzy się z młodością. To patronka kłótni i chaosu. Córka Nocy i matka Nędzy, Oszustwa i Zbrodni. To złośliwe babsko, które wywołało spór o najpiękniejszą. I wszyscy wiemy, jak to się skończyło.

2 komentarze:

  1. Witaj Beatko.Starzeje sie ale chce sie zestarzeć w dobrej formie. Moi przyjaciele mowia o mnie "niska wzrostem wielka duchem" a Ja bardzo sie z tego cieszę. Mówimy o sobie 3 moje przyjacióki i Ja ,że jesteśmy "nowoczesne nastolatki w średnim wieku". Lat przybywa i trzeba sie z tym pogodzić.
    Uśmiech i pogoda ducha to najważniejsze. Pozdrawiam.Ania ;);)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ano właśnie, Aniu. Pogodzenie się i pogoda (ducha) - dwa słowa o tym samym pochodzeniu. Kluczowe dla starzenia się z godnością i w dobrej formie. Wspomniany przeze mnie Weil używał sformułowania "zestarzeć się z wdziękiem". Bardzo to trafne. Nie sztuka wmawiać sobie i innym, że czas nie ma na nas wpływu. Sztuka przyznać, że ma, ale nie poddawać się temu biernie, nie zapuścić się, nie stetryczeć cieleśnie i duchowo. Jest wielka różnica między odmładzaniem się, a utrzymywaniem w formie.
    Serdeczne pozdrowienia dla Nowoczesnych Nastolatek w Średnim Wieku. :)

    OdpowiedzUsuń