Florence Foster Jenkins, Wikimedia Commons
Ale Florence Foster Jenkins, choć na pierwszy rzut oka jest postacią groteskową, w gruncie rzeczy daje nam wszystkim niezłą lekcję. Czego? De-ter-mi-na-cji. Marzyła o śpiewie - i śpiewała. Pragnęła występować - występowała. Śniła o blasku reflektorów w Carnegie Hall - tuż przed śmiercią zaśpiewała na tej scenie. Ktoś powie - łatwo gadać o determinacji, baba miała kupę kasy, to sobie mogła pozwolić na kaprysy. Ale to bardzo niesprawiedliwa ocena Florence. Fakt, pieniądze pomogły jej zrealizować marzenia o występach i nagraniach, ale trzeba ogromnej odwagi i wiary w to, co się robi, by znieść ostrze krytyki, śmiechy na sali, oburzone głosy muzycznych purystów.
Właśnie taką Florence pokazuje w "Boskiej" Krystyna Janda. Kobietę nieco infantylną, lekko zbzikowaną (naprawdę lekko?), ale i pełną pasji oraz wiary w to, że miłość do muzyki dodaje jej anielskich skrzydeł. Szczerze mówiąc, nie miałam pojęcia, że Krystyna Janda ma tak ogromny talent komiczny. Jednocześnie udało jej się zachować umiar i nie popaść w histeryczną groteskę, o co przy tej postaci na pewno nie jest trudno. I rzecz ważna - grana przez Jandę Florence nie tylko bawi, ale i wzrusza. Patrząc na nią i słuchając jej, można zrozumieć, dlaczego ludzie ją uwielbiali. W swojej pasji była tak autentyczna, że fałszywe nuty i piskliwy, drżący głosik schodziły na plan dalszy.
PS Coś dla miłośników opery - posłuchajcie, jak Florence rozprawia się z Mozartem: aria Królowej Nocy
Wysłuchałam i osłpiałam. Rzeczywiście, determinacja tej divy nie miała i chyba nie ma sobie równych zważywszy, że nawet współczesna technika nie dałaby rady, aby z tego "śpiewu" zrobic śpiew. :)
OdpowiedzUsuńCo do reszty - nie wypowiem się bo potrzebny kontakt fizyczny i własne gały co by to widziały. Buuuu - moge tylko pozazdrościć.
Więc Ci Beato - ZAZDROSZCZE!
To są właśnie zalety mieszkania w Warszawie - teatry na wyciągnięcie ręki. Inna sprawa, że o bilety wcale nie jest łatwo (na "Boską" wyprzedane na 6 miesięcy naprzód - mnie się udało załapać na spektakl zamknięty za zaproszeniami), co zresztą nieźle świadczy o narodzie i głodzie kultury.
OdpowiedzUsuńA wracając do Florence, w spektaklu pada jedno zdanie, które doskonale charakteryzuje jej podejście do życia: "Świat realny jest przereklamowany." Czasem też mi się tak wydaje. ;)