czwartek, 7 stycznia 2010

RP radą stoi

Nie ma to jak dobre wiadomości na początku roku. Najjaśniejsza Rzeczpospolita uratowana! Co tam kryzys taki czy śmaki, co tam inflacje, deflacje czy deprecjacje, furda niże demograficzne i ekonomiczne. Jest bowiem ratunek. Prosty jak budowa cepa i tak oczywisty, że i pod latarnią nie znajdziesz. A imię jego: RADA. Ale nie jakaś tam sobie zwykła - dobra czy zła. Rada NARODOWA. A dokładniej rzecz biorąc, Narodowa Rada Rozwoju. Ha!

Powstała dopiero co, z inicjatywy Prezydenta RP, zatroskanego o losy państwa i narodu. Skupia wybitne postacie świata nauki dziedzin wszelakich, które będą się zbierać, debatować, deliberować i jeszcze parę innych "-ować", na skutek czego powstaną - cytuję: "bieżące i przekrojowe analizy dotykające problemów ekonomicznych i społecznych" (cytat ze strony www Prezydenta RP). Innymi słowy, możemy spać spokojnie, bo przecież, jak mawiał bohater filmu "Jerry Maguire", grunt to dobra analiza.

Prezydencka strona nie precyzuje wprawdzie, czy te światłe umysły będą owe analizy przygotowywały gratis, z czystej miłości do ojczyzny, czy może za opłatą wyciągniętą z kieszeni podatnika. Ale nie bądźmy małostkowi - w końcu warto wyasygnować parę groszy na tak zbożny cel. Bardziej mnie niepokoi informacja, że zaproszenie do szacownego gremium doradców przyjęli także przedstawiciele związków zawodowych. Jak wiadomo, ta grupa wyspecjalizowana jest raczej w protestowaniu i rozwalaniu, a analizy nie są jej najmocniejszą stroną, zatem narady Rady mogą się skończyć paleniem opon.

Dajmy jednak spokój pesymistycznym wizjom i skupmy się na pozytywach. Skoro przez najbliższy rok wszyscy miłościwie nam panujący będą zajęci bardziej kampanią wyborczą niż rządzeniem, może faktycznie przyda się ktoś, kto od czasu do czasu nieśmiało zwróci uwagę na ten czy inny problem. Pytanie tylko, czy NRR także nie jest rumakiem, na którego grzbiecie obecny prezydent ma zamiar za niecały rok wjechać do Pałacu Namiestnikowskiego. Prezydent twierdzi (ustami szefa swojej Kancelarii), że nie, absolutnie, w żadnym razie. Rada jest potrzebna, ba, niezbędna, gdyż - znowu cytat: "nie ma obecnie w Polsce organu lub ciała, które stwarzałoby możliwość zasadniczej debaty programowej o rozwoju naszego kraju i jego przyszłości". A Polska bez organów i ciał to żadna Polska. Amen.

Ambrose Bierce twierdził, że rada jest najmniejszą monetą w obiegu. Kosztuje tyle co nic. I tyleż bywa warta.

2 komentarze:

  1. Nie ma organu? Nie ma ciała?
    Jakże to tak - a brat Jarosław gdzie się podział?

    OdpowiedzUsuń
  2. Brat to umysł. Duch, ewentualnie. :)

    OdpowiedzUsuń