Odnoszę
jednak wrażenie, że Pańskie algorytmy trochę jakby nie nadążają. Nie rozumiem
bowiem, po jakie licho wyświetla mi Pan nadal i masowo reklamy markerów
akrylowych, skoro już takowe kupiłam. Halo! Powtarzam: już kupiłam! I na jakiś czas mi
wystarczy. Na pewno nie kupię kolejnych przez co najmniej… Hm, teraz dotarło do
mnie, że te dopiero co zakupione są pierwszymi, jakie nabyłam kiedykolwiek. I
prawdopodobieństwo, że kupię znowu, jest bliskie zeru. A Pan nadal marnuje na
mnie liczne reklamy z coraz to piękniejszymi markerami akrylowymi. Jedyny efekt,
jaki może Pan wywołać, to moja pogłębiającą się frustracja, że mogłam kupić
lepsze i tańsze. Wrrrr…!
Sugerowałabym też, by Pańscy spece od algorytmów
wnikliwiej analizowali mój profil behawioralny. Z uporem maniaka wyświetlają mi
bowiem reklamy pewnego sklepu z odzieżą, w którym jeszcze nigdy nic nie kupiłam
i – proszę mi wierzyć – nic nie kupię. Żeby im ułatwić zadanie, dodam, że do
zakupów mam podejście do cna pragmatyczne. Jak czegoś nie potrzebuję, nie
kupuję. Kropka! A mój pesel sprawia, że potrzeb mam coraz mniej i
właściwie podejrzewam, że do przeprowadzki na tamten świat uda mi się dociągnąć
w obecnej garderobie.
Dodam, że owszem, czasem klikam w te reklamy, ale to
wyłącznie dlatego, że ten czy ów ciuch zwyczajnie mi się podoba. Zwłaszcza na
tych cudnej urody modelkach. Doświadczenie zaś mnie nauczyło, że na mnie taki
fatałaszek zwykle wygląda zgoła inaczej. Dlatego uprzejmie proszę zaprzestać
tego nachalnego podtykania mi pod nos coraz to ładniejszych modelek i sukienek,
bo z tej mąki chleba nie będzie.
Na koniec, tytułem testu, informuję, że
rzeczone markery akrylowe kupiłam, bo jadę z wnukami nad morze i zamierzam się
tam z wnuczką wyżywać artystycznie, malując na kamieniach. Zobaczymy, czy te
Pańskie algorytmy wychwycą tę cenną informację, by zacząć mi podsuwać reklamy kostiumów kąpielowych, kółek dmuchanych i plażowych parawanów.
Z poważaniem…