Stacje radiowe często stosują autoreklamę w stylu "posłuchaj, kto nas słucha". A ponieważ słuchają różni - wielcy i sławni Iksińscy oraz całkiem zwyczajni Kowalscy, każdy z nas ma szansę w którejś z tych grup się odnaleźć. "Nazywam się Petronela Nagietek, jestem kierowniczką domu kultury i uwielbiam słuchać radia..." - taki jest z grubsza schemat tej reklamy. Przyzwyczaiłam się do niej już tak bardzo, że komunikat tego rodzaju puszczam mimo uszu i nie potrafiłabym powiedzieć, kto danej stacji słucha, na co, oczywiście, i tak nadawca nie liczy, bo nieważne kto, ważne, że w ogóle, i że tak wielu.
Nie poświęciłabym tej autoreklamie ani linijki, gdyby nie fakt, że czasem trafiają się perełki. Na przykład wczoraj. Jadę sobie samochodem, słucham radia, aż tu pewna słuchaczka, oddana temu radiu uchem i duchem, reklamuje stację, oświadczając, że jest "młodą architektką" (teraz, gdy na to patrzę, dochodzę do wniosku, że na piśmie jej profesja wygląda jeszcze fajniej, niż brzmi). To, że nie połamała sobie języka na "architektce", jest niewątpliwym powodem do chwały i całkiem niezłym bodźcem do zrobienia radiowej kariery. Z pewnością świadczy też o przywiązaniu do swojej płci oraz o chęci pokazania języka (lub innego wymownego gestu) męskim, szowinistycznym zwierzakom. Zastanawiam się natomiast, dlaczego architektka koniecznie musiała mnie poinformować, że jest młoda. I co to, tak naprawdę, znaczy?
Pytam na wypadek, gdyby ktoś mnie kiedyś poprosił o wygłoszenie w radiu podobnego oświadczenia. Puszczenie w eter komunikatu w stylu "Nazywam się Beata Biały, jestem nie pierwszej młodości filolożką" na pewno nie przeszedłby bez echa, choć mnie osobiście sporo by kosztował. Ale to i tak pikuś przy tym, co musiałaby przeżyć przed mikrofonem jakaś sędziwa pani uprawiająca zawód sapera. Pochwalenie się, że jest się "starą saperką", byłoby czynem iście heroicznym, zważywszy, że saperka na ogół kojarzy się z niewielką, wojskową łopatką, która w moich harcerskich czasach używana była głównie do zakopywania w lesie ubocznych produktów przemiany materii.
Jak się uruchomi wyobraźnię, można stworzyć dla takiej stacji kilka naprawdę ciekawych spotów reklamowych, w których żeńska forma zawodu plus przymiotnik określający z grubsza wiek podmiotu dadzą naprawdę niezapomniany efekt. O, choćby taki: "Nazywam się Genowefa Szyk i jestem starą marynarką..." Konia z rzędem temu, kto odgadnie, że pani Genowefa pływała niegdyś po morzach i oceanach, choć to, że lata świetności ma za sobą, będzie raczej oczywiste. Muszę sobie te pomysły spisać. A najlepiej gdzieś je zastrzec. Jak zostanę copywriterką w średnim wieku, będzie jak znalazł.
środa, 17 marca 2010
Ze starą saperką do lasu
Etykiety:
architekt,
architektka,
copywriter,
copywriterka,
feminizm,
język,
marynarka,
marynarz,
radio,
reklama,
saper,
saperka,
żeńskie formy zawodów
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie na temat ale nigdy nie zapomnę prasowego ogłoszenia z działu dam pracę o treści "zatrudnię gruszki do betonu".
OdpowiedzUsuńIdąc Twoim tropem można by mnożyć równie malownicze określenia. Np. brudna kominiarka, para rybaczek, maleńka kosmetyczka, doświadczona lodziarka choć lodziarz też ma swój urok i erotyczne napięcie :-)
O ile pamiętam kobieta poseł to posełka lub poślini. Jak w takim razie określic polityka płci żeńskiej? Polityczka?
Posełkę i poślinię wyparła posłanka. A polityczka już jest w niektórych kręgach (vide posłanka Jaruga-Nowacka) na porządku dziennym. :)Mnie intryguje żeńska forma kierowcy. Kierownica? ;)
OdpowiedzUsuń