poniedziałek, 8 marca 2010
Kobieta z punktu widzenia faceta
A. Dürer, Adam i Ewa, Wikimedia Commons
On o niej
Zupełnie jej nie rozumiem.
No, bo kto to widział
śmiać się i płakać
całkiem bez powodu,
włos rozdzielać na czworo,
z igły robić widły,
zachwycać się biedronką
i konikiem polnym,
a umierać ze strachu na widok pająka?
Rozróżniać kilkanaście
odcieni fioletu,
a mylić nieustannie
prawą stronę z lewą?
Kto to widział, by w nocy
bać się przejść do kuchni,
nie zapalając po drodze
wszystkich świateł w domu?
Zupełnie jej nie rozumiem...
I wcale nie muszę.
Wszystkim moim siostrom (żadnych skojarzeń z "Seksmisją"!) życzę, by rozumiały same siebie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A ja zaś całkiem nie wiem, jak macho pełen siły, cały w mięsiach ze stali, na widok małej igły na podłogę sie wali. :)
OdpowiedzUsuńWali się, bo duchem słaby -
OdpowiedzUsuńsłabszy od najsłabszej baby. ;)
PS Mam kumpla, który blednie jak chusta na samo wspomnienie igły. Na widok - faktycznie, wali się na podłogę. Słaba płeć, hehe!
przezabawnym uzupełnieniem męskiego punktu wiedzenia kobiety jest ten filmik http://tiny.pl/hg9zf :-)
OdpowiedzUsuńObejrzałam i umarłam. Ze śmiechu. :) Teraz nareszcie rozumiem niektóre zachowania facetów. To nie stupor, to po prostu Nothing Box! :))
OdpowiedzUsuńBeo, Masz jeszcze gdzieś to piękne wierszydło o rycerzu na... ekhem.. rumaku ?
OdpowiedzUsuńCzyli na mule? :) Jasne, że mam. Może przy okazji tu zamieszczę. :)
OdpowiedzUsuń