Zbieram do kupy mój słomiany zapał,
spróchniałe deski domu na skale,
chwasty pleniące się tu i ówdzie,
ciernie tłumiące dobre ziarno...
Układam wszystko w zgrabny stosik.
(Anioł Stróż kręci głową:
"Ależ z ciebie estetka.")
Trzask zapałki, mgnienie oka...
Na dłoni tli się kupka popiołu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz