wtorek, 15 grudnia 2009

Logoreiczny komentarz do logo

Ponieważ piłka nożna znajduje się na mojej liście zainteresowań na jakimś bardzo, ale to bardzo odległym miejscu, informacja o tym, że mamy (mamy? jacy my?) wreszcie (dlaczego wreszcie?) logo Euro 2012, dotarła do mnie z niejakim opóźnieniem. Głównie za sprawą rozmaitych sond zamieszczanych na portalach internetowych, które jak jeden mąż zapytują: "Czy podoba Ci się logo Euro 2012?" Warianty odpowiedzi są różne, w zależności od fantazji twórców sondy, przy czym w oczy rzuciła mi się szczególnie jedna, doskonale obrazująca mój stopień zainteresowania tematem: "Jakie logo?"

Skoro jednak już do mnie dotarło, że "mamy logo", postanowiłam się z owym logo zapoznać. No i się zapoznałam. Ładniusie. Takie... ludowe. Kwiateczki, wycinanki... No, czemu nie? Wprawdzie, jak wyczytałam w Wikipedii, logo powinno być raczej znakiem prostym i czytelnym, a co za tym idzie "powinno mieć niezbyt skomplikowane kształty oraz niewielką liczbę kolorów", ale wszystko to są rzeczy dosyć względne, więc nie ma się co czepiać. Może dla autora znaku (Portugalczyka, nawiasem mówiąc) dziewięć kolorów (tyle naliczyłam) to niewiele, zaś kształty nawiązujące do ludowych wycinanek nie są "skomplikowane"?

Ale nie wszyscy są tego zdania. Internet aż się trzęsie od rozmaitych ocen, głównie negatywnych, których autorzy, nie przebierają w słowach. I jakby im logo było mało, już na zapas martwią się o maskotkę mistrzostw. Bocian? Orzeł? Żubr? Wybór jest spory, bo zwierząt ci u nas (i u nich) dostatek, a wszystkie charakterne. Ale co tu mówić o maskotce, skoro problem mamy nawet z oficjalnym hasłem. W wersji ukraińskiej i angielskiej brzmi ono "Razem tworzymy historię", zaś po polsku "Razem tworzymy przyszłość". Fakt, historia i przyszłość to jakby dwa różne obszary chronologiczne, ale jak się tak dobrze zastanowić, to przyszłość bez cienia wątpliwości kiedyś przejdzie do historii. No i kto jak kto, ale Polska i Ukraina wspólnej historii mają całkiem sporo. Nie rozumiem więc, skąd ten upór naszych decydentów od sportu, byśmy tworzyli co innego niż reszta. W dodatku razem.

Najzabawniejsze zaś w tym wszystkim jest to, ile emocji towarzyszy gadżetom wydarzenia, w którym nasza reprezentacja w ogóle nie wzięłaby udziału, gdyby nie fakt, że jesteśmy jego współorganizatorem. W tym kontekście, bardzo sensowna wydaje mi się jeszcze jedna propozycja odpowiedzi do sondy "Czy podoba Ci się logo Euro 2012?", zamieszczona na jednym z portali. A brzmi ona następująco: "Wszystko mi jedno, i tak przegramy". Sic!

2 komentarze:

  1. cieszmy się chociaż logiem (swoją drogą ciekawe, że zaprojektował je Portugalczyk), bo wynikami faktycznie nie będziemy raczej mogli...:(

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie też zastanawia, że zaprojektował je Portugalczyk. Pewnie stąd ta feeria barw - w końcu to ciepły kraj, kwiecie kwitnie na potęgę, a fantazja latynoska tłumaczyłaby te wymyślne kształty.:)

    OdpowiedzUsuń