piątek, 8 października 2010

Szczupłe uda dla wszystkich!

Pewna kobieta znalazła na plaży zakorkowaną butelkę. Wyciągnęła korek, a z butelki wyskoczył dżinn, który padł przed kobietą na twarz i mówi: "Wybawicielko! Proś, o co chcesz. Spełnię każde twoje życzenie. Ale pamiętaj - masz tylko jedno!" Kobieta, choć lekko wystraszona, szybko doszła do siebie, bo takiej okazji nie wolno przepuścić. Pomyślała chwilę i mówi zdecydowanie: "Chcę mieć szczupłe uda!" Dżinn na chwilę zaniemówił, po czym jak nie huknie: "Ty egoistko! Na świecie tyle nieszczęść, wojen, kataklizmów, głodu i epidemii, a ty, która możesz prosić o wszystko, chcesz mieć szczupłe uda?!" Kobieta zawstydziła się lekko, podumała, a w końcu mówi: "Dobra, niech ci będzie. Szczupłe uda dla wszystkich!"

Nie pamiętam już, w jakiej książce przeczytałam tę pouczającą historyjkę, ale muszę przyznać, że zawsze, ilekroć przyjdzie mi na myśl, dochodzę do wniosku, że autor nieźle się orientował w pragnieniach kobiecej duszy. Córki Ewy pragną bowiem różnych rzeczy, ale tak się jakoś składa, że szczupłe uda (gdybyż tylko one!) plasują się bardzo wysoko w rankingu pobożnych (he, he) życzeń płci pięknej.

Oczywiście, nie całej. Istnieją bowiem kobiety, które szczupłe uda mają w nosie, niezależnie od tego jak bardzo ta figura stylistyczna wydaje się pokrętna anatomicznie. Kobiety te hołdują wartościom o wiele wyższym od smukłych kończyn dolnych i gdyby spotkały takiego dżinna, na pytanie, czego sobie życzą, wykrzyknęłyby ochoczo: Pokój ludziom dobrej woli! Albo coś równie szlachetnego.

Niestety, te uduchowione jednostki funkcjonują na ogół w świecie pełnym jednostek zdecydowanie mniej uduchowionych, małodusznie przywiązujących wagę do takich detali jak smukła kibić czy udo. Osobnicy ci są zwykle rodzaju męskiego, a ich opinia, z niewiadomych przyczyn, ma dla kobiet znaczenie zasadnicze. Efekt? Nawet najbardziej uduchowiona kobieta popędzi na siłownię, jeśli jej facet uzna, że przydałyby się jej ćwiczenia na te czy inne partie cielesnej powłoki.

Ja też popędziłam. Parę dni temu mój facet wrócił do domu z informacją, że zapisał mnie i starszą córkę na zajęcia pod tytułem "Szczupłe uda i pośladki". Widocznie uznał, że jest ku temu jakiś powód, więc nie dyskutowałyśmy. Pomaszerowałyśmy karnie na siłownię, gdzie pewna szczupłouda trenerka dała nam taki wycisk, że nogi trzęsą mi się do tej pory, choć od treningu minęła już doba z hakiem. I kiedy tak wyciskałam z siebie siódme poty, nie chcąc się wykazać kompromitującym brakiem formy (obok mnie ćwiczyła córka oraz - uwaga, uwaga - pewien młody człowiek), przypomniałam sobie historyjkę o kobiecie, co spotkała dżinna. Babka naprawdę wiedziała, co robi. Tak że, mili Państwo, niech Wam będzie: szczupłe uda dla wszystkich!

2 komentarze:

  1. Dobre:)
    A kiedy będzie czas na płaskie brzuchy u mężczyzn? :)

    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  2. Racja! Jeśli kiedykolwiek spotkam dżinna, nie omieszkam mu zakomunikować życzenia z cyklu "dwa w jednym": szczupłe uda i płaskie brzuchy dla wszystkich! :)

    OdpowiedzUsuń