piątek, 7 sierpnia 2015

Nie jem też ciastek

Doszłam dziś do wniosku, że moje zwyczaje dietetyczne w jakiś tajemniczy sposób powiązane są z moim sposobem funkcjonowania w Internecie. Parę dni temu przyznałam się, że nie jem mięsa, co detreminuje moją niechęć do spamu, czyli mielonki.  Dziś jeszcze jedno wyznanie: nie jem też ciastek. Od dawna i bez żalu, co pewnie jakoś jedno z drugiego wynika. Dlatego za cholerę nie pojmuję uporu, z jakim nieznane mi ktosie, kryjące się w plątaninie zwanej siecią, próbują mnie częstować ciasteczkami, czyli cookies.

Na jaką stronę wuwuwu bym nie weszła, pierwszy komunikat, jaki mnie wita, dotyczy tych jakichś tam ciasteczek. Ktoś uprzejmie mnie informuje, że ich używa (na Boga, do czego?!), po czym, każe mi, dosyć kategorycznie, oświadczyć, że rozumiem.

No, owszem, tak w ogóle, to rozumiem. W końcu, wiem, co to znaczy używać. Ale tak w szczególe...  Trudno, przyznam się: nie kapuję! Co gorsza, żeby nie wyjść na idiotkę, starą i zapóźnioną technologicznie dinozaurzycę, klikam, że rozumiem, dzięki czemu ów niepokojący komunikat znika, a ja mam na chwilę święty spokój.

Pomyślałam więc, że może pora skończyć z tą hipokryzją. Że może jak złożę stosowne oświadcznie, to dadzą mi spokój. Zatem oświadczam raz jeszcze: nie jadam ciastek! Znaczy, cookies!

2 komentarze:

  1. a mnie przykleili ciasteczko na w24 i tym samym zamknęli usta. rzadko raz na 48 godzin wolno mi napisać jeden komentarz. I co mam zrobić? redakcyjni informatycy od 2 tyg. są bezradni. W co nie wierzę. Pozdrawiam Beato.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiedziałam, że ciastka są niezdrowe! :)! Basiu, redakcja sama sobie kręci sznur na szyję. Jeśli zniechęci tak wiernych DO jak Ty, to już doprawdy nie wiem, po co ten portal. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń