sobota, 29 sierpnia 2015

Aj lajk it?

Odkąd "jestem" na Facebooku, mam co najmniej mieszane uczucia wobec panującego tam zwyczaju klikania w łapkę z kciukiem do góry lub w dół. Wobec lajków i nie-lajków (inaczej zwanych hejtami). Polskie tłumaczenie lapidarnego  "I like it" na "Lubię to", nie dość, że niedokładne (w tm wypadku chodzi raczej o "to mi się podoba"), to jeszcze w wielu wypadkach powodujące co najmniej konsternację.

No bo co właściwie "lubię"? To, że ktoś wkleił, dajmy na to, jakiś artykuł, czy może treść tego artykułu? Pół biedy, jeśli autor "lajka" rozwija go w komentarzu. Ale jeśli nie ...

Dziś rano, na przykład, znajduję na FB link do artykułu, który zamieścił mój kolega z dziennika.pl. Zajawka tekstu głosi: Józef Wesołowski nie żyje. Były arcybiskup był oskarżony o czyny pedofilskie. Miał depresję, przed aresztowaniem mówił o samobójstwie.  A pod wpisem mojego kolegi figurują 3 kciuki w górę - "lubię to".  Lubię - co?! To, że ksiądz biskup nie żyje? To, że miał depresję? To, że prawdopodobnie zabiły go wyrzuty sumienia i targnął się (być może) na swoje życie?  A może to, że ktoś o tym napisał?

Trudno dociec. Ale mam szczerą nadzieję, że owo "lubienie" jednak nie dotyczy śmierci duchownego. W którego intencji zmówię modlitwę, choć zdecydowanie "nie lubię" tego, o co jest oskarżany. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz