Andrzejki spędziłam... A jakże, zagranicą. A jakże, w Brukseli. Żegnajcie andrzejkowe zabawy! Żegnaj radosne lanie wosku! Żegnajcie cienie na ścianie niepodobne do niczego, a jednak sprytnie interpretowane, by wyszło, że "żyli długo i szczęśliwie".
Bo przecież właśnie o to w tej całej zabawie chodzi - o nadzieję. Tchnienie optymizmu i zapowiedź lepszego jutra. Nikt przy zdrowych zmysłach nie dopatrzy się w pokracznej bryłce stearyny raka piersi czy szubienicy. Wyobraźnia okazuje się w tym przypadku bardzo stronnicza i selektywna. I dzięki temu, wieczór kończy się w atmosferze miłego oczekiwania na te wszystkie cudowne podróże, awanse i przygody, które wyczarowały dla nas - przy naszej wydatnej pomocy - cienie na ścianie.
Niestety, w tym roku nie dane mi było tego zakosztować. Hotelowy pokój nie usposabia do andrzejkowych zabaw, a poza tym, nawet gdyby udało mi się zakupić świeczkę, by ją stopić w wiadomym celu, jedyny klucz, jaki był w moim zasięgu, miał postać... magnetycznej karty do drzwi. W dodatku, służbowe obowiązki przeciągnęły się ponad miarę. Kiedy więc dowlokłam się do pokoju, było już blisko północy - kilka zaledwie minut na to, by w wigilię Świętego Andrzeja zafundować sobie zastrzyk pozytywnej energii.
Złapałam za leżącą przy łóżku książkę. Czytam teraz "Freedom" Jonathana Franzena - powieść o tym, jak łatwo jest nadużyć wolności. Ryzykowna pozycja na andrzejkowe wróżby. W takich razach lepiej się sprawdza się poezja - najlepiej miłosna, bo na którą stronę się nie trafi, zawsze wpada się na miłość. Niezły patent - polecam.
Postanowiłam jednak zaryzykować. Najpierw numer pokoju - 603. Strona 600., 3. wiersz od góry. Our big event in August. Hm, brzmi nieźle. Teraz data urodzin - rok, miesiąc i dzień. Strona... pomińmy, 10. wiersz od góry, 14. od dołu. You're brilliant and beautifull. Oraz Yeah, but you're the best. Naprawdę! Bez żadnej ściemy. Nawet specjalnie interpretować nie trzeba. Franzen zafundował mi cudowny seans afirmacji własnej osoby. Teraz pozostaje tylko wyczekiwać sierpnia. I tego wielkiego wydarzenia, które też na pewno będzie cudowne. Bo czyż może być inaczej?
sobota, 3 grudnia 2011
Z pamiętnika hotelowej wróżbitki
Etykiety:
andrzejki,
lanie wosku,
optymizm,
pozytywne myślenie,
przyszłość,
wróżby
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz