wtorek, 16 września 2014

Wojna i guziki


Wrzesień zwykle nastraja mnie melancholijno-refleksyjnie. Skończyły się wakacje (a szkoda!), zaczął rok szkolny (niestety!), a od pierwszego poczynając, na głowę walą się kolejne, niewesołe rocznice. Jak się człowiek choć trochę uczył historii, nie sposób uniknąć przygnębiających refleksji.

Ten rok, na tle poprzednich, do takich rozmyślań nastraja w sposób szczególny i nie muszę tłumaczyć, dlaczego. I choć zgadzam się, że proste analogie prowadzą donikąd, i choć wierzę, że tym razem historia pójdzie innym torem, po głowie, nie wiedzieć czemu, plącze mi się od kilku dni wiersz Herberta "Pożegnanie września". O dniach amarantowych jak lanca ułańska. O Polakach i bagnetach. I o guzikach, których Wódz obiecał nie oddać, a one się śmiały: "Nie damy, nie damy chłopców płasko przyszytych do wrzosowisk"... Może nie powinnam była tak pilnie się uczyć literatury?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz