czwartek, 11 października 2012

Herbertem po oczach


Tukidydes mówi tylko
że miał siedem okrętów
była zima
i płynął szybko…


Zbigniew Herbert, Dlaczego klasycy

Cytowany wyżej wiersz przypomniał mi się, kiedy parę dni temu moi pracownicy po raz kolejny tłumaczyli się mętnie, dlaczego zlecona im robota jeszcze nie leży na moim biurku. Powody były rozliczne, zupełnie od nich niezależne, a winni skandalicznego opóźnienia byli, rzecz jasna, inni. W odpowiedzi na te jęki, wydrukowałam Herberta w kilku egzemplarzach i ofiarowałam moim pracownikom z prośbą, by w wolnej chwili zechcieli go sobie przeczytać i przemyśleć.

I teraz się obawiam, czy to nie było zbyt duże ryzyko. A co, jeśli obdarowani dojdą do wniosku, że Tukidydes był pozbawionym instynktu samozachowawczego frajerem? Bo cóż właściwie osiągnął tym skromnym wyznaniem,  sprowadzającym się do stwierdzenia: zrobiłem, co mogłem?  Tylko tyle, że przez długie lata borykał się z losem banity. Którego to losu może by uniknął, gdyby trochę pogłówkował. Trzeba było zwalić na przeciwne wiatry (winna przyroda), fatalny stan techniczny okrętów (winny ten, który je remontował), kiepskiego nawigatora (winny nawigator oraz ten, kto go szkolił), a w ostateczności na syreny, które wodzą marynarzy na manowce, co skutecznie opóźnia przybycie z odsieczą. Mieszkańcy Amfipolis trochę by się powkurzali, ale w końcu by odpuścili. 

Bo przecież wiadomo - z syrenami nikt nie wygrał...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz