czwartek, 8 marca 2012

Dzień jak co dzień?


1. Wstałam o świcie - jak zwykle.
2. Mąż zrobił śniadanie - jak zwykle (sic!).
3. Pojechałam do pracy - jak zwykle.
4. Tyrałam tam jak głupia - jak zwykle.
5. Pojechałam z córką do lekarza - jak zwykle.
6. Z domu odpisałam na kilka służbowych maili - jak zwykle.

1. W pracy koledzy złożyli mi urocze życzenia i zafundowali słodkie latte - miła odmiana.
2. Córka mnie naciągnęła na zakup 3 pilniczków do paznokci - zawsze to coś w rodzaju prezentu.
3. Wieczorem idę do kina z mężem - na "Żelazną damę" - to nie zdarza się co dzień.
4. ....................................................... - tu zostawiam miejsce na jakiś niespodziewany gest ze strony Ślubnego lub - co mniej prawdopodobne - Synusia.

Wychodzi na to, że jeśli śniadanie szykowane przez małżonka uznać za wydarzenie z gatunku nadzwyczajnych (u mnie to normalka, ale podobno u innych kobitek niekoniecznie), wynik byłby 5:5. Czyli ani rutyna, ani święto. Wiem! Przed snem zapalę sobie kadzidełko o zapachu lawendy. Mąż tego nie znosi, ale kto wie, może DZIŚ nie zaprotestuje? Niech żyje Dzień Kobiet!

2 komentarze:

  1. U mnie to chyba nawet nikt nie zorientował się , że jakiś 8 marca jest jakmś dniem innym niż codzienny, A kobiet? A co to takiego właściwie? zapytał mnie syn, który akurat jest dziś w domu u nas. Pozdrowionka dla synusia. Ma aż 3 kobity chośby tylko w domu...to już chyba wie więcej niż moj, mam nadzieję..;))) Wiosennie macham

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja zasadniczo nie upieram się przy Dniu Kobiet. Ba, uważam, że skoro jest Dzień Kobiet, to niech będzie i Dzień Mężczyzn. Ale skoro już ten DK jest, to wiecheć mile widziany, n'est-ce pas? :)Pozdrowienia, Basiu!

    OdpowiedzUsuń