wtorek, 6 grudnia 2016

Moja Ryska Przygoda. Na Łotwie nie ma grzecznych dzieci


Mikołajki. Niestety, w tym roku pod moją poduszką i w bucie  - pusto. Mikołaj nie dojechał do Rygi. Zresztą, trudno mieć do niego pretensje. Aż taka grzeczna nie byłam, żeby się tu fatygował wyłącznie dla mnie.

Bo na Łotwie 6 grudnia święty Mikołaj się nie pojawia. O ile się nie mylę, jego trasa kończy się na granicy polsko-litewskiej. Dowiedziałam się o tym dziś rano, w biurze. Wiedziona sympatią dla kolegów, z samego rana wysłałam do wszystkich maila, że napotkany w drodze do pracy święty Mikołaj przekazał mi dla nich torciki wedlowskie, które teraz leżą na stole koło ekspresu do kawy, więc proszę uprzejmie, niech się Państwo częstują. No i się okazało, że "Państwu", szczególnie łotewskiemu, nasza polska, mikołajkowa tradycja jest zupełnie obca. Co jedna z koleżanek wyznała mi z żalem, "bo to taki miły zwyczaj". Torciki przywiozłam z Polski, specjalnie na tę okoliczność, wychodząc z założenia, że promocja ojczystej marki cukierniczej to mój patriotyczny obowiązek. Nawet jeśli marka została już dawno temu spylona obcemu kapitałowi.

Nadmienię, że wedlowski prezent od świętego Mikołaja musiał rywalizować z fińskimi cukierkami, które ufundował fiński kolega, ale bynajmniej nie z okazji mikołajków, ale fińskiego Dnia Niepodległości. Mieliśmy zatem dwa w jednym - fiński patriotyzm i polską tradycję chrześcijańską z akcentem patriotycznym. Choć muszę przyznać, że tłumaczenie różnicy między świętym Mikołajem, biskupem z Miry, a brzuchatym krasnalem z Laponii, wymagało cierpliwości. Oni (z radością i zaskoczeniem): "Santa has been there!" Ja (z naciskiem): "Nie żaden santa, a święty Mikołaj". Po angielsku, rzecz jasna.


 
Notabene, w ramach akcji edukacyjnej, do maila zapraszającego do konsumpcji załączyłam fotkę XV-wiecznego obrazu Fra Angelico "Życia i cuda świętego Mikołaja". Jak zatem widzicie, walkę z krasnalem od coca-coli prowadzę na wszystkich frontach i wszelkimi metodami, z użyciem strategii hybrydowej włącznie. Liczę, że święty Mikołaj doceni moje wysiłki i odwdzięczy mi się 24 grudnia. Jakby co, to listę książek, które powinny spłynąć do mojego kindla, mam już gotową...

Pa! Ryżanka

PS. W ramach nieoczekiwanego prezentu mikołajkowego otrzymałam fachowca od pralki. Właśnie wyszedł. Ale to inna historia...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz