Weekend upłynął pod znakiem zapytania. Od piątkowego popołudnia cała Polska zastanawia się, jak to możliwe, że jeden z najbardziej wojowniczych ludzi, jakich znosiła ostatnio polska polityka, popełnił samobójstwo. I czy w ogóle je popełnił. A jeśli tak, to dlaczego.
Też się zastanawiam. Nie dlatego, żebym jakoś specjalnie lubiła czy ceniła Andrzeja Leppera. Był ewidentnie nie z mojej bajki, choć tak między Bogiem a prawdą, to niewielu polityków się w mojej bajce mieści, bo niewielu przypomina rycerza na białym koniu. Jednak, niezależnie od tego, jakie emocje budziła we mnie ta postać za życia, teraz, w obliczu tak nagłej i gwałtownej śmierci, trudno się nie zastanawiać.
Zwłaszcza, kiedy z każdego kanału telewizyjnego, każdej gazety czy każdego portalu płyną spekulacje i hipotezy. Na ogół, niczym nie poparte. I niewiele wnoszące. No bo cóż można wiedzieć ,kiedy prokuratura nawet jeszcze nie rozpoczęła swoich czynności?
No ale pospekulować zawsze można, prawda? Zwłaszcza, jeśli przy okazji można wrzucić kamyczek do tego czy innego ogródka. Jak choćby ten, którym próbowała ciskać profesor Magdalena Środa w sobotnim programie „Babilon”. Kamyczek wymierzony był – a jakże – w ogródek Pana Boga, który pani profesor chętnie ukazuje jako teren wybitnie zachwaszczony i z zapałem iście ewangelicznym zabiera się do jego odchwaszczania. Dywagując nad przyczynami samobójczej (?) śmierci Andrzeja Leppera, pani Środa wyrzucała komentatorom, że za mało podkreślają fakt, iż zmarły był bardzo religijny. A przecież człowiek religijny nie powinien się targać na swoje życie!
Słuchałam tego z zażenowaniem. Zwłaszcza, że pani profesor nie omieszkała wpleść do swojej wypowiedzi kwestii aborcji (a jakże!). Sens był taki, że skoro Kościół Katolicki potępia aborcję, równie bezwzględnie winien potępiać samobójców. Albo dopuścić aborcję. Jak mówiła moja matematyczka: CBDU.
Cóż, panią profesor tłumaczy jedno. Jako osoba niewierząca, nie może w tych dramatycznych okolicznościach zrobić tego, co – mam nadzieję - zrobi każdy chrześcijanin – nie może zmówić modlitwy za duszę Andrzeja Leppera. Mogła jednak zrobić coś innego – po prostu zamilknąć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz