Fakt, że życie współczesnego mieszkańca Zachodu toczy się w znakomitej części w Internecie, nikogo już chyba nie dziwi. Uczymy się przez Internet, pracujemy przez Internet, rozmawiamy przez Internet, kupujemy przez Internet, a niektórym to się nawet wydaje, że można się kochać przez Internet, czego rozwijać nie będę, bo to temat dla psychoanalityka.
Okazuje się jednak, że Internet może służyć także do przeżywania tak intymnej kwestii, jaką jest wielkopostny akt nawrócenia. Jadąc parę dni temu do pracy, usłyszałam w radio o pomyśle pewnego lubelskiego duszpasterza, który założył internetowy portal pod nazwą Bank Wielkopostny.
Zasady są proste jak konto w banku. Owieczka, która czuje potrzebę pokuty i nawrócenia, wchodzi na portal, zakłada rachunek, a potem to już tylko klika sobie w różne pomysłowe opcje, takie jak choćby kredyt miłości czy lokata kapitału, czyli dobrych postanowień. Deponuje w „banku” swoje dobre postanowienia i odbiera odsetki w postaci nie wiem już czego, bo radiowy news zbyt dokładnie tego nie wyjaśniał. Wyjaśniał natomiast ustami pomysłodawcy, skąd taka idea. Otóż ksiądz-założyciel Banku Wielkopostnego uznał, że dobrze jest przemawiać ludziom do wyobraźni, operując pojęciami im bliskimi, żeby zrozumieli, że ich nawrócenie przynosi korzyść nie tylko im, ale i innym. Proste?
Może i tak. Tyle, że dla mnie z lekka przerażające. Z tego wynikałoby bowiem, że człowiek niczego nie jest już w stanie zrozumieć i przeżyć, jeśli nie ubierze się tego w kategorie zysku i straty. Materialnej, finansowej. Pożyczki, kredyty, lokaty, odsetki, akcje – oto czym zaabsorbowany jest (zdaniem rzeczonego księdza) człowiek Zachodu. I tak też najwyraźniej pojmuje wiarę – jako rachunek przychodów i rozchodów. Inaczej mówiąc, nawet dążenie do zbawienia duszy, z natury rzeczy niematerialnej, człowiek musi sobie ułatwiać, wikłając tę duszę w czysto materialistyczną zabawę w bank. Brrr!
Pocieszam się tylko, że jednak większość duszyczek nie skorzysta z internetowego Banku Wielkopostnego, wybierając tradycyjne formy pokuty i nawrócenia i nie obliczając odsetek od wielkopostnego wyrzeczenia się papierosów czy słodyczy. Wątpię bowiem, czy Najwyższy zechce taką notę odsetkową od nas przyjąć.
sobota, 12 marca 2011
Zbawienie pewne jak w banku?
Etykiety:
Bank Wielkopostny,
nawrócenie,
pokuta,
post,
religia,
wiara,
Wielki Post,
wyrzeczenie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz