wtorek, 8 marca 2011

Postkarnawałowy post o poście

Pączki zjedzone, faworki już w biodrach, karnawałowe imprezki zaliczone. Przyszła pora na posypanie głowy popiołem i odpokutowanie – za przeszłe i przyszłe (przezorny zawsze ubezpieczony) grzechy i grzeszki. Jednym słowem post. Zwany wielkim – w odróżnieniu od tych małych, powszednich.

Spytajcie współczesnego gimnazjalistę: z czym ci się kojarzy post? Ten pewnie odpali bez namysłu: z netem! Niezorientowanym wyjaśniam: net to sieć, czyli Internet – globalna wioska, w której, jak w krzywym zwierciadle, odbija się cały nasz przeszły, przyszły i teraźniejszy świat. W tym świecie post to wypowiedź na internetowym forum, wiadomość użytkownika sieci (zwanego userem) dla tegoż świata.

Post – ten tradycyjny (niektórzy powiedzą: staroświecki), kojarzony z wyrzeczeniem się czegoś tam dla dobra duszy i ciała, jest w tym świecie już trochę passé. Dziś powstrzymywanie się od jedzenia ma sens tylko w celach dietetycznych i estetycznych. Bo grubasy też są passé, co może samo w sobie takie złe nie jest, tyle tylko że dziś à la mode są osobniki w rozmiarze 0. I żeby to 0 osiągnąć, dzisiejszy mieszkaniec Zachodu gotów jest się niemal zagłodzić i wyrzec różnych przyjemności. Ale żeby to samo, a nawet nieco mniej, zrobić po to, by dusza z rozmiaru XXS podrosła choćby do „eski” – to już niekoniecznie.

No bo powiedzmy sobie szczerze. Parę centymetrów mniej w biodrach zauważy każdy. Ale kto dostrzeże, że rozmiar naszej duszy się zwiększył? Kto nam powie „ale ci się pięknie dusza zaokrągliła”? No kto?

2 komentarze:

  1. Może sama sobie powiem i to bez patrzenia w lustro. ;) jak myślisz?
    Wiesz jak okropnie mnie skręca na coś słodkiego, ciągle przed oczami mam pyszną czarną czekoladę? jak nigdy nie myślę o czekoladzie, i jej nawet nie jadam, to od środy mnie ona prześladuje. A zatem trenuję ducha, po czym idę na trening na siłownię by poćwiczyć mięśnie. ;))
    Pozdrawiam z bardzo wiosennych Alp.- św. Grzegorz przegonił całkiem zimę

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja odpuściłam sobie kawę. Czekolady nie jem już od dawna, więc nie byłoby to żadne poświęcenie. :)
    A co do wiosny, to dziś po raz pierwszy od jesieni byłam na rolkach. W powietrzu czuło się wiosnę, słońce grzało, a drzewa wyraźnie sygnalizują, że już za chwilę... Nareszcie czuję, że żyję. Pozdrawiam, Basiu. :)

    OdpowiedzUsuń