sobota, 5 marca 2011

Proroctwa Jeana Raspaila

Jest rok 1973. Francuski pisarz, Jean Raspail, wydaje powieść Obóz świętych. Na jej kartach rozgrywa się coś w rodzaju apokalipsy. Setki tysięcy mieszkańców wycieńczonych głodem i chorobami Indii ruszają ku Europie, a konkretnie ku Francji. Tak zaczyna się konfrontacja cywilizacji i kultur. Konfrontacja, w której Europa nie ma szans...

Raspail, znany z kontrowersyjnych (zwłaszcza jak na francuskie standardy), rojalistyczno-katolickich poglądów, poważnie naraził się establiszmentowi. W swojej powieści ukazał Francję słabą, gnuśną, zaślepioną, w której słowo "wartość" oznacza głównie wartość materialną i mierzy się konsumpcją. Francję zupełnie nieprzygotowaną do stawienia czoła przybyszom z innego świata. Na książce nie zostawiono suchej nitki. Media okrzyknęły ją ksenofobiczną i pełną rasowych uprzedzeń.

Dziś, kiedy czytam prasowe doniesienia o fali imigrantów z Afryki północnej, którzy szturmem biorą włoskie wyspy i miasta, przypominają mi się Raspailowskie opisy statków i łodzi zmierzających ku portom Francji. I trudno nie zadać sobie pytania, czy zakończenie nie będzie takie jak w Obozie świętych. Europa nazbyt często zapomina, że świat nie kończy się na Morzu Śródziemnym czy Atlantyku. I nazbyt ochoczo podkopuje własne fundamenty, w imię wielokulturowości i źle pojmowanej tolerancji wyzbywając się systemu wartości i tradycji, które decydują o tożsamości i pozwalają stawiać czoło innym światom i cywilizacjom.

Wizja Raspaila może okazać się profetyczna i aż chce się powiedzieć: oby nie! Jeśli jednak założyć, że Raspail ma dar prorokowania, może nie będzie tak najgorzej. Na poprawę nastroju polecam powieść Sire czy Król zza morza, w których współczesna Francja odnajduje dawno zapomniane wartości w osobie młodego, szlachetnego króla. Francja monarchią z królem Dei gratia? A dlaczego nie? Cuda się zdarzają. Nawet w zeświecczonej Europie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz