środa, 4 czerwca 2014

Jakie młodzieży chowanie

Dziś od rana nastrój u nas podniosły i radosny,  w duchu hurra-jam-ci-to-chwaląc-się-sprawił. Piękne słowo wolność odmieniane jest przez wszystkie przypadki, tak że nawet najtępszy uczeń nie pomyli wołacza z mianownikiem. No, chyba że padnie na któregoś z tegorocznych maturzystów...

Kiedy tak bowiem pławiłam się w rocznicowo-wolnościowej euforii, z głębi Internetu (w którym podobno nie wszystko wolno, choć czasem można odnieść wrażenie, że wręcz przeciwnie) dotarła do mnie informacja, że około jedna trzecia tergorocznych maturzystów będzie maturzystami ponownie w roku przyszłym. Albowiem gdyż oblali byli egzamin dojrzałości.

Przykrość z tego powodu potęguje fakt, że podobno matura w tym roku była wyjątkowo łatwa. Jako matka dwójki maturzystów sprzed lat paru, których zmagania z egzaminem dojrzałości na szczęście skończyły się sukcesem, od lat mam już wrażenie, że aby matury nie zdać, trzeba bardzo, ale to bardzo chcieć. Jeśli więc tegoroczną maturę ocenia się jako wyjątkowo łatwą, musi być naprawdę tragicznie.

Nie pamiętam wprawdzie, jaki procent oblewał maturę "za moich czasów" (nie wierzę, że to piszę!), ale jedno jest pewne - w tamtej, zamierzchłej epoce dinozaurów do matury przystępowało znacznie mniej delikwentów niż dziś. Nic zatem dziwnego, że poziom się obniża - to jeden z tych licznych przypadków, gdy ilość w żaden sposób nie chce przejść w jakość.

I muszę przyznać, że choć daleka jestem od histerii spod sztandaru przeciwników ogłupiania narodu, trochę się jednak martwię. Z jakiejś bowiem niepojętej przyczyny (to pewnie wina odebranego w młodości wychowania) wierzę, że przyzwoite wykształcenie w niczym nie zawadza, a nawet wręcz przeciwnie. I wolałabym, żeby nasz dzielny naród, poza tym, że umie pięknie walczyć i efektownie umierać za wolność waszą i naszą, umiał też wynaleźć to i owo, choć od czasu do czasu, zamiast szablą, błyskając intelektem.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz