poniedziałek, 31 marca 2014

Znaj proporcją, mocium panie


Nie da się ukryć, że od jakiegoś czasu wieczorne (i nie tylko) wiadomości, raczej nie tchną optymizmem. Człowiek ogląda, różne historyczne asocjacje mu się do głowy pchają, a potem ciężko zasnąć spokojnie. Jednak, na szczęście, w powodzi tych ponurych wieści, trafia się czasem jakaś miła odmiana.

W dzisiejszym wieczornym wydaniu dawkę niezłej zabawy zafundował mi niejaki Robert Chojnacki. Piszę "niejaki", bo - niech mi wybaczą wszyscy wielbiciele talentu pana Chojnackiego - żeby dowiedzieć się, kim pan Chojnacki jest, musiałam sięgnąć do Wikipedii. Coś tam mi się mgliście kojarzyło z muzyką, ale żeby choć jeden utwór wymienić - ani dudu!

No więc, w dzisiejszym głównym wydaniu Wiadomości, pan Chojnacki wystąpił w obronie polskich artystów. Przed czym? Przed kim? Ano do końca nie wiem, ale tłumaczyć się podobno musiał sam prezydent RP. Jeśli zaś dobrze zrozumiałam, chodziło o to, że z okazji rocznicy czerwcowych, wolnych wyborów ma się odbyć koncert. Impreza będzie miała miejsce na Stadionie Narodowym (a gdzieżby indziej!), a wystąpić mają... Rolling Stonesi!

Gdzie powód do oburzenia? No, właśnie tu! Pan Chojnacki uznał bowiem, że kasa, którą organizator zamierza, ku radości polskiej publiczności, zapłacić Stonesom, powinna powędrować do kieszeni polskich artystów. Małodusznie podejrzewam, że w tej liczbie mnogiej kryje się między innymi sam autor tego szlachetnego i patriotycznego apelu, boć przecież jest artystą. Bez wątpienia, polskim.

Cóż, Mick Jagger to zupełnie nie moja bajka. Jednak nie potrzebowałam Wikipedii, by wymienić jakiś jego "kawałek". Ba, nawet zanucić umiem, choć to żadne osiągnięcie, bo "I can't get no satisfaction" znają pewnie nawet tybetańscy mnisi. Jednak dla pana Chojnackiego to żaden argument.

Słuchając tej pełnej oburzenia tyrady, sama nie wiedziałam, czy bardziej to śmieszne, czy żenujące. A na usta się cisnęło: Znaj proporcją, mocium panie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz