Nie od poniedziałku do piątku,
z przerwą na moje widzimisię.
Nie od mojego niechcenia
i z moim jak z łaski.
Nie od czasu do czasu,
kiedy mam ochotę,
albo kiedy, po prostu,
zwyczajnie nie szkodzi.
Nie, kiedy wygodnie,
kiedy nie uwiera.
Nie troszkę, odrobinkę
albo relatywnie.
Ale zawsze, bezwględnie
i bez zbędnych pytań.
Jako w niebie,
tak i we mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz