Kolega opowiedział mi dziś anegdotę.
Pewien carski generał wybierał się na paradę. Wystrojony w uniform, obwieszony orderami, pyta małżonkę: "Jak wyglądam, moja duszko?" Żona z podziwem: "Jak lew, mój drogi, jak lew!" Generał zadowolony, ale nie do końca. Wiadomo - żona chwali, bo tak stało w małżeńskim kontrakcie. Pyta więc służacego: "Grigorij, jak wyglądam?" Sługa na to: "Jak lew, jaśnie panie, jak lew!"
Generał zadowolony, ale coś go tknęło, więc żeby się upewnić, pyta: "Grigorij, a wiesz ty, jak lew wygląda?" "No, wiem, panie". "A gdzieś ty lwa widział?" - pyta generał. "A na obrazku. Jak Pan Jezus na nim do Jerozolimy wjeżdżał."
Ot, taka sobie historyjka - ku przestrodze. Żeby czujność zachować, jak nas chwalą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz