Parę dni temu, zgodnie z wieloletnią tradycją, świętowałyśmy z moją Przyjaciółką jej nieodmiennie osiemnaste urodziny. Świętowanie odbywało się w kafejce, gdzie obowiązuje samoobsługa i zanim się człowiek doczeka swojej kawy, najpierw musi swoje odstać. A kiedy tak stoi, patrzy sobie człowiek na to, co wystawiono w witrynkach za ladą i opisano na tablicach ponad nią, bijąc się z myślami, czy tort bezowy w urodziny Przyjaciółki idzie w biodra tak samo jak w normalny dzień nieświąteczny.
Mnie te rozważania już nie dotyczą, gdyż od dwudziestu lat toczę zwycięską wojnę z węglowodanami. Niestety, nie znaczy to jednak, że stres mnie omija. Jak zwykle bowiem w takich razach mam problem, czy przejdzie mi przez gardło słowo "smusi", czyli barwnie opisane na tablicy smoothie. I zachodzę w głowę, dlaczego już dekady temu spolszczony koktajl ustąpił pola temu czemuś, czego większość naszych rodaków nie umie nawet poprawnie wymówić.
Stojąc tak i bijąc się z myślami, czy nie zamówić po prostu herbaty, póki jeszcze jest herbatą, a nie tidrinkiem na ten przykład, rzuciłam okiem na ladę. Tuż przed moim nosem stała tam trzypiętrowa patera z cienkimi ciasteczkami, które zapewne po to były cienkie, by przekonać klientki, że pozbawione są właściwości tuczących (ciasteczka, nie klientki). Na szczycie tej ciasteczkowej piramidy tkwiła karteczka, na której eleganckim pismem ktoś napisał "Slajsy". Slajsy? Potrzebowałam paru dobrych sekund, by oczyma duszy ujrzeć ten fonetyczny dziwoląg w jego oryginalnej, ortograficznej postaci - slices. Znaczy plasterki.
Nie wiem, ilu klientów domyśli się, jaką głębię informacji kryje w sobie ta urocza nazwa. I wątpię, by jej niezwykle twórczy autor miał świadomość, że gdy mowa o "kejkach", w grę wchodzą raczej "pisy" niż "slajsy". Wiem natomiast, że Mikołaj Rej był optymistą, bo Polakom bliżej do gesi niż był on uprzejmy wieszczyć.
Beato najlepsze życzenia z okazji dwóch. ;-)
OdpowiedzUsuńBasiu, bardzo serdecznie dziękuję. :) A Tobie z okazji jednej, za to Międzynarodowej, życzę, żeby bycie kobietą było źródłem radości ńie tylko 8 marca. :)
OdpowiedzUsuńdziękuję Beato także bardzo s. Rzeczywiście raduję się, bo ciągle udaje mi się jeździć na nartach. ;))))
OdpowiedzUsuń